sobota, 23 czerwca 2018

DNI, MIESIĄCE, LATA - ODLATUJĄ, JAK WYSTRZAŁ... HUK I NIE MA NAS

Nie chce mi się pisać. Nawet, jak mi się zdaje - nie mam o czym. Nic mnie nie fascynuje , nie zadziwia .Co najwyżej złości,  a to nie tędy droga , niczemu nie służąca, prócz szargania własnych nerwów i czynienia zła. 
Irena zamilkła i choć sama wyszła z inicjatywą, że zapłaci za książkę ,  wygląda na to, że nie zamierza przyrzeczenia spełniać. A mnie, od początku, nie o to chodziło. Tyle w życiu traciłam i tracę, że o  kilkadziesiąt złotych w tę lub tę  - nie ma dla mnie znaczenia . Jestem tylko niezadowolona, że nie podzieliła się ze mną  odczuciami, jakie wyniosła z tej lektury.  Kiedy ostatnio z nią rozmawiałam - przymierzała się do przeczytania jej po raz drugi i, nie wiem czy mi się wydawało, czy też nie - wyraziła  aprobatę po pierwszym zapoznaniu się z treścią  mego "dzieła". Dzieła, w sensie pierwszego i ostatniego tworu, jaki wymościłam w życiu. Nie mam w sobie motywacji, ani determinacji, by wysilić się na coś więcej . Nie mam też dopingu, który by pobudził  do działania. Nie chce mi się , po prostu. Wisi nade mną świadomość bliskości końca istnienia na tym padole i choć nie zadręczam się tą myślą - to mam odfajkowaną nieuchronność tego zdarzenia. Nieraz rozmyślam , jak byłoby najlepiej, najszybciej, bezboleśnie, bez  męczarni i upodlenia zniknąć na zawsze ? I dochodzę do wniosku, iż  najprostszą moją zagładę widzę w pozbawieniu mnie życia przez postrzał, bombę zlatującą  z wyżyn. Jednym słowem  ... trzask  i nie ma mnie i już NIGDY nie będzie. To "nigdy" też mnie wkurza. Bo, jak to  - BYĆ, a potem ... przestać, na zawsze ? Proch - w urnie, a najlepiej być rozsypaną gdziekolwiek, choć wolałabym nad wielką wodą lub w lesie...
Ot, i takie rozmyślania coraz częściej mnie nachodzą i choć nie wpadam (jeszcze ?) w frustrację , czy melancholię - czuję w sobie, wewnętrznie,  jakąś pustkę i lekki smuteczek. Depresja ? Nie, co to, to nie. Uczucie,  prawdopodobnie, bardziej bolesne od  fizycznego urazu. Po części jest ono wynikiem braku człowieka , będącego zainteresowanym mną więcej, niż sympatyzowaniem , chwilową chęcią przebywania  ze mną i wymianą myśli, zbliżonych do moich. Po części, ale chyba sporej.
No, cóż , może wystarczy wylewania smutasków i refleksji nad czymś nieuniknionym ? Ale własnie dlatego irytującym, że nie dającym się ominąć...
  Wczoraj odwiedziła mnie Mycha z spóźnionymi życzeniami imieninowymi sprzed 3 miesięcy. Ciągle jej coś  niespodziewanego wypadało.  Biadoliłyśmy nad swoją starością, ale ona mi tyle komplementów nawtykała, że prawie uwierzyłam  jak to "świetnie" wyglądam.  Nawet, jeśli tak jest, ze względu na wiek - samopoczucie odwrotne do zewnętrznych pozorów pozytywnej powierzchowności. Jestem jednym ,  zbolałym , organizmem. Kończę, bo nie powstrzymam dalszych jęków.

środa, 13 czerwca 2018

PRZEWIDYWANIA I EFEKT

Witaj, Wojtku
Mam nadzieję, że Twoje czarnowidztwo  nie spełni się. A wg mnie, największą przeszkodą  będzie opozycja, która wszelkimi sposobami, nie bacząc na konsekwencje dla Polski - będzie torpedowała wszelkie zamierzenia reform. Od najdrobniejszych zmian - po istotne i niezbędne. Oni są tak zdeterminowani, by przeszkadzać obecnej władzy, że nie cofną się przed żadną podłością i wszelkimi działaniami, by jej zaszkodzić, a więc nie móc  doprowadzić do zmian proponowanych przez Morawieckiego. Widzę tylko i aż taką przeszkodę.  Natomiast przy aprobacie zewnętrznych przeciwników Kaczyńskiego i obecnej władzy, którzy dysponują ogromnymi zasobami pieniężnymi, mogącymi bardzo pomóc opozycji w realizacji  obecnego  ich planu - może się im  powieźć . . Niezależnie od tych  przeszkód - mogą też, po drodze, zaistnieć inne przeszkody, których można mnożyć. Niemniej, bądźmy dobrej myśli. Nie wierzę, by PiS z Kaczyńskim na czele,  mieli torpedować plan MM. Wierzę, że są patriotami i będą zmierzać do  celu., mimo kłód rzucanych im pod nogi i  nie tylko. Wyłażą  efekty poprzedniego rządu : afery, złodziejstwo, brak działań na rzecz poprawy Rzeczypospolitej, a wręcz przeciwnie - na jej pohybel.  Na ich czele zaś był  prezydent, premier , ministrowie - dalecy od przygotowania do rządzenia państwem , a nawet czynienia zła na jej rzecz - rozmyślnie i celowo, oddani obcym nacjom - Ruskim, Niemcom. Przy tym - chamstwo, prymitywizm, brak jakichkolwiek rozmyślnych  przesłanek ideowych w ich działaniach.


  TAKI OTO LIST WYMOŚCIŁAM  W/W  CHYBA 1,5 ROKU TEMU WOJTKOWI. CZY SIĘ NIE ZGADZA Z RZECZYWISTOŚCIĄ ? TOCZKA W TOCZKĘ. 

AKTUALIA

NARUSZYŁAM  TYM  MASAŻEREM STOPĘ I PRZEZ KILKA DNI NIE MOGŁAM NAWET NA NIEJ STĄPNĄĆ. MAŚCI NIE POMAGAŁY, AŻ WRÓCIŁA KINGA I  ZALECIŁA MI ZIM...