Jutro Wszystkich Świętych. Wysłałam forsę, jak zwykle, córce Lusi, do Wałbrzycha, która grobem mojej Mamy się zajmuje. Sama ma kwiaciarnię (była nauczycielka na emeryturze) i ozdabia go , kiedy wysyłam jej pieniążki.
Starałam się wylizać z dolegliwości, jakie mnie ostatnio dopadły. Od kilku tygodni intensywnie leczyłam paskudną biegunkę, która stale nawracała, a ja czułam się coraz słabsza. O jakiejkolwiek pomocy ze strony tut. personelu nie było mowy, podobnie jak z dietą. A że wysiadła kuchenka elektryczna - musiałam kupić nową, by cokolwiek móc sobie ugotować, podgrzać, Przysłano mi jakąś felerną, bo ledwo postawiłam gar z wodą, dno się zapadło i zakończyła się możliwość samodzielnego odżywiania się. Zatem, nie mając wyjścia - kupiłam następną. Ta miała połamaną nóżkę i kabelek, który nie sięgał żadnego gniazdka. Skleciłam braki - nóżkę choć zupełnie inną , niż ta, której zabrakło, ale zawsze jakaś, utrzymująca się na podłożu, dodałam z poprzedniej, a kabel przedłużyłam innym - działa łączonymi gumkami, żeby trzymało się kupy. I tak zmajstrowane urządzenie działa, a ja już z podleczonym żołądkiem - gotuję żarło, żeby się wzmocnić i dojść do siebie.
Żeby było do pary, a ja miałabym zajęcie - wysiadła stopa tak, że nie mogłam na niej stanąć, nie mówiąc o chodzeniu, a tymczasem musiałam dotrzeć do łazienki wielokrotnie, z powodu rozstroju żołądka , więc moja "marszruta" tamże wyglądała tyleż żałośnie, co śmiesznie. Kuśtykałam, podskakiwałam na jednej nodze, próbowałam podeprzeć się na szczudłach, ale to nic nie dawało, bo nogę i tak musiałam oprzeć o podłogę, by jakoś się przesunąć. Smarowałam kilka razy dziennie tę nożynę, aż nieco podreperowałam, ale i tak zaczęła pobolewać w innym miejscu - tyle, że nie tak bardzo, jak poprzednio i już zaczynam nieco dobrzeć, Ale, czy coś znów nie wysiądzie ? Na pewno - tak, bo podobnie dzieje się od lat. Jak jedną chorobę nieco złagodzę, wyskakuje inna. Nie ma zmiłowania, ani złagodzenia parszywej doli, jaką mi zgotował los.
Pokłóciłam się z częścią nowo poznanych krewnych i tych, którzy po wielu latach do mnie się odezwali . Na tle politycznym, bo WSZYSCY, gremialnie krytykują PiS i wybierają do władz samorządowych starych złodziei, sprzedawczyków, aferzystów i zdrajców ojczyzny , czyli totalną opozycję, Napisałam do nich , co o tym myślę i nie zamierzam do nich więcej się odzywać. A oni - "Gaba, otwórz oczy" jak bym to ja była ślepa , głucha i głupia, a nie oni - nie umiejący wyciągać oczywistych wniosków, z oczywistych ich działań przez lata rządów.
Kupiony obraz św. Jerzego, zabijającego smoka wysłałam do Piotrka (na adres Wandzi), dzięki pomocy Dominiczki, opiekunce, bo pośredniczki, które miały mnie odwiedzić i zabrać pamiątki gromadzone przeze mnie dla nich i zabrać ten obraz - zmieniły plany podróży i wybrały zaproszenie Michała na swoje 70-lecie. Jeżeli dożyję, a one zechcą odwiedzić mnie, przy okazji - wizyta Wandy i Doroty nastąpi wiosną.
Ania, którą wybrałam na moją spadkobierczynię, odcięła się całkowicie i nawet nie dzwoni, a to na skutek mojej aluzji, że taki kontakt, jaki ona mi funduje - to żaden , doszła do wniosku, że skoro tak to odbieram ( jak mam odbierać, jeżeli jej wizyta odbyła się ok. rok temu,a mieszkali po drodze do mego Domu i co jakiś czas - mogła wpaść ). Początkowo odwiedzała mnie w miarę często i to razem z córkami, a teraz - kompletna izolacja. Niech tak będzie. Nie mam sympatyków, a jeśli - to na zbyt krótko. Po prostu nie umiem być fałszywa i stwarzać pozory, kiedy fakty są inne i nie takie, jak bym chciała.
Dzwoniłam do Urzędu Kombatantów, bo pisałam o przysyłanie forsy na adres Domu, ale ich nie otrzymałam. Odpowiedziano , że będą przysyłać od listopada. Ciekawe, kiedy odkryją dodatkowe "zarobki" i zechcą wcielić do ogólnej puli moich wpływów i od nich pobierać 70% dl siebie ? Tym razem nie dam się oskubać i podejmę z nimi walkę. To są moje pieniądze - gratyfikacje za narażanie się na restrykcje i wszelkie niedogodności związane z walką z komuną.
No, dość tego bazgrania ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz