Chciałam trafić na swój blog "Życie jest krótkie", a otworzyłam ten , w którym swój wpis odnalazłam z listopada ub.r. Dziś jest 21 stycznia, a za 3 dni kończę 88 lat ! Wierzyć się, po prostu, nie chce, że dożyję tylu lat. I co z tego, kiedy połowę tej "wieczności" towarzyszyły mi choroby, których nie zwalczyli lekarze, wielokrotne pobyty w szpitalach, a ja jedynie podtrzymywałam ulatujące życie - właściwie niewiele z niego korzystając.
Rozpoczęłam opowieść o pobycie w DPS, w którym tkwię od ponad 10 lat. Też nie wesołe wspomnienia, ale dość urozmaicone , przede wszystkim problemami, problemikami, koniecznymi do zwalczania, nie zawsze udanymi. Nawydawałam , straciłam mnóstwo pieniędzy , często oszukiwana, otrzymująca nie to, co chciałam, a więc nie do wykorzystania. Szczęściem było , że miałam ich więcej, niż kiedykolwiek i mogłam nimi dysponować do woli. Kończą się jednak. Ostatnio zakupiłam dwa skutery inwalidzkie, bo pierwszy zakup był właśnie "wciśnięty" mi przez oszusta i żeby go, skutecznie, naprawić - wydałam niemal tyle, za ile kupiłam. Szmelc. Drugi (oba małe) w o wiele lepszym stanie i fajny, będzie przydatny, jeżeli dotrwam do wiosny. Na sprzedaż pierwszego dałam ogłoszenie do zajmującej się pośrednictwem firmy. Kontaktuję się stale z Cieciorem - kumpelą z ławy szkolnej. Biedna, rok temu miała operację raka macicy, co ją wykończyło fizycznie, ale psychicznie trzymamy się nieźle , skoro, jak za dawnych lat potrafimy śmiać się do rozpuku, z moich dowcipasów. Muszę powiedzieć, że potrafiłam zawsze rozśmieszać moich rozmówców, szczególnie wtedy, kiedy naigrywałam się z samej siebie. A takie wyśmiewanie się najlepiej mi wychodzi,
O polityce lepiej nie mówić. Co też wyczynia i jak ta nasza wredna opozycja - nie da się spokojnie relacjonować. Odłożę opowieści na później. Tymczasem zakończę ten wpis, bo jestem zmęczona całodziennym warowaniem - przy komputerze, telewizji, pisaniną i wyjazdem na skuterku do parczku. Pogodę mieliśmy dziś bombową. No,to pa !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz