Właśnie się wyszorowałam. sprawia mi to niemało trudu, ale wszak - dopóki człek żyw - musi o siebie dbać.Wygraliśmy z hołotą, bo nie udało im się zablokować wybory i , oto, odbędą się 28 czerwca. Jeszcze nie wiem w jakiej formie nasz Dom będzie głosować, ale wszak nie odpuszczę. Dołączyłam do pracy dla Muzeum Historii Polski -cały opracowany wcześniej mój horror -opowiastkę o boju odszkodowawczym za pozostawione mienie na Litwie. 25 stron o mojej gehennie i wredne poczynanie "hołoty", by mnie dobić. I dobili. Ale pomyślałam sobie, że może kogoś zainteresują sposoby, jakimi się posługiwali poprzedni władykowie, nie mając żadnych oporów, by zmieść człowieka z powierzchni ziemi.
Coraz mniej mam sił, a co najgorsze ledwo się posuwam - nogi kompletnie odmawiają mi posłuszeństwa. I tyję. Nie mogę narzucić reżimu, by pościć, by się głodzić. Przecież się nie obżeram, ale każdy kęs włazi w biodra i nie mam siły , by z tym walczyć. Szczęściem mam jeszcze trochę forsy, by dokupić jakieś ludzkie "żarło" - inaczej mnie by już nie było. Ten skurczybyk trzyma nas nadal w zamknięciu i zdalnie nami kieruje. Wysłałam już drugie pismo do dyrektora Diakonii i MOPSu i nagadałam na tego typa wszystko, co sobą nie-reprezentuje. Oczywiście, odpowiedzi dokonał sam zainteresowany, nie prezes, co nie omieszkałam napomknąć. Oni nic z nas nie robią i nawet nie starają się udawać, że zaliczają nas do homo sapiens. Zażądałam , by nas wypuścili , w pierwszym rzędzie do ogrodu - a jeżeli tego nie zrobią, zwrócę się do władz zwierzchnich. Zobaczymy , co powiedzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz