niedziela, 22 lipca 2018

NIENAWIŚĆ ZWALCZAJ MIŁOŚCIĄ, A KŁAMSTWO - PRAWDĄ

Moje miłe krewne, które złożyły mi wizytę, przyjeżdżając własnym autem z Warszawy - pozostawiły m.in  stertę  starych magazynów,   każda o wadze mniej więcej kilograma sądząc, że obdarzą mnie fascynującą lekturą... Niestety. Stać mnie było jedynie na przerzucenie iluś setek kartek - bez czytania treści. Całość przekazałam do świetlicy. Może znajdzie się jakiś czytelnik, znudzony aktualiami, by wrócić do przeszłości i wgłębiając się w podane informacje sprzed kilku laty - znależć  ciekawostki  warte zapamiętania. Dla mnie nie sposób było nawet utrzymanie  tych ciężarów w ręce, bo po  kilku minutach tak mnie mdlały, że musiałam natychmiast je odłożyć.
Pozostawiłam jeszcze tylko jeden magazyn - "Przekrój"  sylwestrowy, noworoczny - wielgachny i wielce "ciężarny".  Wsadziłam do  reklamówki i uzupełniając ją karmą dla gołębi,  telefonem komórkowym i kluczem od pokoju - wyruszyłam do naszego pięknego parczku, by na łonie natury odetchnąć świeżym powietrzem i napoić zmysły błogą ciszą. Na mojej przestrzeni życiowej, to jest mieszkania - co prawda panuje też cisza, ale jakaś inna, bardziej przypominająca śmiertelną , niż jakakolwiek inną. Zatem , pchając przed sobą nieodłącznego mego przyjaciela - chodzik, dotarłam na jakąś , otoczoną cieniem, ławkę i  pogrążyłam się w czytaniu. Czytaniu? Raczej przerzucaniu stronic. Moje oczy jakoś nie napotykały na co ciekawsze tytuły, więc przerzucałam dość długo te rozdęte stronice, aż...  spostrzegłam  jednozwrotkową myśl, która przykuła moją uwagę.
"Kłamstwo i nienawiść najlepiej zwycięża się prawdą i miłością" - co też orzekł    - pisarz, filozof i pierwszy po przemianach prezydent Czech- Vaclav Havel.
Zastanowiłam się na moment, ale przebiegając myślami doświadczenia, których doznałam - nie skojarzyłam ani jednego przypadku, by TO  się stało. Owszem , dobre uczynki owocowały -rzadko - wdzięcznością, ale przynajmniej przynosiły konkretne rezultaty, które bardziej mnie satysfakcjonowały, niż obiekty nimi obdarzone. Ale zwyciężyć nienawiść - dobrem ? W jaki sposób ?  Człowiek ogarnięty amokiem  jest tak szczelny, jak najbardziej hermetyczne naczynie i nic do niego nie dociera. Niczego nie słyszy, nie widzi, poza własnymi  rozwścieczonymi myślami i tkwi w nich - aż do wybuchu, znajdując oniemiałego "dobroczyńcę" w niemym przerażeniu.
Co najwyżej obiekt może coś wymamrotać, zaprzeczyć, ale w dalszym ciągu jest tak atakowany, że
nie znajduje sposobu, by wyłuszczyć "miłośnie" swoje racje i  posługując się argumentami  - uspokoić i przekonać do nich swego adwersarza. NIE, żadną prawdą, ani miłością nie da się "przekabacić" furię kogoś przekonanego, że jego kłamstwo nie jest prawdą, a złość zaprzecza  dobru  i jest zwyczajnym złem.
Tak się dzieje z TOTALNĄ OPOZYCJĄ  wewnętrzną i kręgiem opozycji zewnętrznej.  Coś tak strasznego wyczyniają , że jest obawa rebelii, przewrotu przez tych, którym demokratycznie odebrano władzę, a oni nie chcą jej oddać.  W większości  należy do nich lewactwo - mentalne i duchowe. Z  taką zaciekłością atakuje, że widać w ich zachowaniu determinację -aż po śmierć.
   Dostałam odznaczenie, które noszę i jestem dumna, ale niebawem zdejmę, bo  kogo ona obchodzi, prócz mnie ? Co prawda Dorotka, warszawska krewna,obfotografowała mnie z tym odznaczeniem, wysłała nawet zdjęcia do swego brata do USA, skąd otrzymałam gratulacje i od kilkorga  bardziej mi życzliwych ludzi. I na tym koniec. Oczekuję pieniężnego dodatku - może dostanę.Nawet jeśli - to niewielką kwotę, która, zapewne, mi się i tak przyda.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

AKTUALIA

NARUSZYŁAM  TYM  MASAŻEREM STOPĘ I PRZEZ KILKA DNI NIE MOGŁAM NAWET NA NIEJ STĄPNĄĆ. MAŚCI NIE POMAGAŁY, AŻ WRÓCIŁA KINGA I  ZALECIŁA MI ZIM...