Zadzwoniła do mnie babka z Biura d/s kombatantów i
oznajmiła, że wysłała 23 lipca pismo do mnie, z oświadczeniem, iż otrzymam dodatek pieniężny, nie ujawniając w jakiej kwocie. Wiem tyle, że te dodatki nie przekraczają 400 zł. W mojej sytuacji każda złotówka się liczy. Pismo do tej pory nie dotarło, a minął juź tydzień od wysyłki. Forsa, jak mniemam, doszlusuje za parę dni w podwójnej wypłacie za lipiec i sierpień. Muszę we wrześniu naprawić skruszały od wewnętrznej strony ząb, dwójkę. Chyba nałożę na niego licówkę, bo skruszał do połowy. Miałam zamiar ponosić go aż do rychłej śmierci, ale wygląda na to, że jeszcze pobędę nieco na tym padole, a ząb będzie się nadal kruszył , podczas gdy ja pozbędę się resztek sił, by dotrzeć do dentysty. Nie chcę umierać szczerbata.
Najgorsze, że Ciecior, która odezwała się po następnym roku - obwieściła, że ma złośliwego raka macicy. Raz już ją operowano. Teraz wezmą ją w dalsze obroty - zapewne gorsze, bardziej bolesne , z niewiadomym skutkiem. Makabra.
Wandzia zapowiedziała, że , zachęcona powodzeniem , Dorotka zaproponowała ponowny przyjazd do Wrocławia jesienią tego roku, Fajnie, niech przyjeżdżają, nie mam nic przeciwko temu.
Niestety zapowiadają upały do połowy sierpnia. Nie wiem jak wytrzymam, ale muszę spróbować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz