Pismo dotarło po tygodniu. Jak się spodziewałam będę miała nieco ponad 400 zł. comiesięcznego dodatku. Wypłata nastąpi dopiero pod koniec sierpnia.
Doszłam, nagle, do wniosku, że muszę sobie kupić fotel, bo krzesełko jest niewygodne i zaczyna trzeszczeć. Mam zamiar oddać go jednej z pielęgniarek. Znalezienie odpowiedniego pochłonęło pół dnia szperania w internecie. DOSTAŁAM GO W EKSPRESOWYM TEMPIE - po dwóch dniach. Ukrainiec, który zawsze mi przynosi paczki najtaniej opłacone - tym razem też - na moją prośbę i zachętę 20 złotową złożył mi go i nie musiałam się mordować i tracić resztki sił na niepewny finał.
Fajny jest ten fotel, bo wybierałam go starannie zwracając uwagę na szerokość siedzonka i na ogólną estetykę. Wygodny, a to najważniejsze.
Upały nie zamierzają się wycofywać i w najbliższy weekend zapowiadają istne piekło na ziemi. Dwa wentylatorki, które pracują u mnie non stop tylko w niewielkim stopniu ułatwiają żywot. Musiałabym chyba stworzyć huraganową atmosferę, żebym poczuła odpowiednie przewietrzenie. Jak ludzie mogą pracować w ten skwar ?
Muszę napisać do Basi i poprosić o zezwolenie przekazania kilku jej wydań poetyckich do naszej biblioteczki. Przynajmniej inni będą mogli z jej twórczością się zapoznać. Bo co przyjdzie, kiedy będą tkwić w moich szafkach bez czytelników ?
Kończę. Nie mam siły się ruszać, a co dopiero pisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz