JESTEM WYCZERPANA, ŚPIĄCA - DO NICZEGO. MARTWIĘ SIĘ, JAK ZNIOSĘ PODRÓŻ DO CZECH, ZABIEG I DROGĘ POWROTNĄ.
CHYBA W TYM ROKU , MOJE ODZYSKANE KREWNE, NIE PRZYBĘDĄ. MAM, OCZYWIŚCIE, DLA NICH PREZENTY , ALE NICI Z TEGO.
Udało mi się dojechać z kierowcą, odbyć zabieg, przespać się w hotelu, (inaczej z wyczerpania pewnie wyzionęłabym ) i wrócić. Nikt z kierownictwa, ani personelu nie był zainteresowany efektem moich wysiłków, by dokonać tej ważnej dla mnie sztuki i mimo fatalnego samopoczucia zdecydować się na trud podróży, oczekiwanie godzinami na operację i 3 -godzinny powrót do domu. Samotnie. Pytano , miejscu, kiedy przenosiłam się z chodzikiem to tu, to ówdzie - jak to jest, że puszczono mnie,bez opieki , tak wyczerpującą podróż - w tym 2 operacje. Puszczono, w tym rzecz, co wskazuje, jaką miałam opiekę i kto się mną przejmował. Nie wiem, jak inni, ale ja - jestem srodze zwiedziona otoczeniem, w jakim się znalazłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz